David Ogilvy, ojciec chrzestny reklamy, powiedział kiedyś:

”Jeśli próbujesz przekonać ludzi, żeby coś zrobili, lub kupili, to wydaje mi się, że powinieneś mówić ich językiem”

Język, słowa, stanowią podstawę naszej komunikacji od tysięcy lat. Słowo mówione pojawiło się ponad 100,000 lat temu, a słowo pisane — ponad 5,000 lat temu. Szmat czasu, żeby usprawnić komunikację…

apple podcast logogoogle podcast badgespotify podcast badge
Z tego odcinka dowiesz się:
Powiązane odcinki podcastu i blogi:
Przydatne linki:

Z tego odcinka dowiesz się:

  • Jakie jest najpotężniejsze słowo na świecie
  • A jakie najnudniejsze
  • Jak kontekst i emocje wpływają na treści UX
  • W jaki sposób odkryć język i ton użytkowników
  • Jak tworzyć nagłówki UX
  • Czym jest komunikacja pośrednia
  • Czym jest microcopy
  • Dlaczego pigułka to nudny ale efektywny przycisk
  • I czemu wrzucamy pizzę do pieca

Powiązane odcinki podcastu i blogi

Linki

Sumo.com zmienia tekst na przycisku i konwertuje o 182% lepiej

Webflow - http://bit.ly/3qlcId2

Artlist - https://artlist.io/Peter-1785413

Wersja do czytania

Przez lata język ewoluował, rozwijał się. Dostosowywał się do naszych emocji i czasów. Zmienił się do tego stopnia, że zatoczyliśmy olbrzymie koło i po etapie nauki mówienia, bogactwie języka i wieloznaczeń, wracamy do skrótów i pisma obrazkowego. 

Internet spowodował trzęsienie ziemi w komunikacji, a urządzenia mobilne skróciły już i tak potwornie krótki zakres uwagi. Dziś, w świecie online, aby przykuć uwagę użytkownika, należy używać słów i tonu dostosowanych do użytkownika i sytuacji, w której się znajduje. Inaczej, komunikacja może być odebrania nieprawidłowo, a doświadczenie obcowania z produktem zepsute. 

Kocham - najpotężniejsze słowo

Co przychodzi ci na myśl, gdy słyszysz słowo - „kocham”? 

Dostajesz ciarek na plecach? Serce bije szybciej? A może rozglądasz się nerwowo za drogą ewakuacji z niewygodnej sytuacji? 

Kocham.

Nieprawdopodobnie mocne i nasycone emocjami słowo. Zazwyczaj zarezerwowane na wyjątkową sytuację, dla jednej osoby. Nawet jeśli to matka mówi do dziecka „kocham” - znaczenie jest nieprawdopodobnie silne.

Kochać można drugiego człowieka, psa, kota. Ale rzadziej kochasz rzeczy, sytuacje czy miejsca. Rzeczy lubisz, sytuacje wspominasz z rozrzewnieniem, a miejsca cenisz, tęsknisz, uwielbiasz. 

To wyobraź sobie teraz komunikat w internecie, na stronie internetowej - „Własnoręcznie wykonane dekoracje do domu, które Twoi bliscy pokochają”. 

Co ci przychodzi do głowy?

Raczej mało prawdopodobne, żeby moje dzieci pokochały jakąkolwiek rzecz w domu, no może poza pudłem lego, albo telewizorem i konsolą. Ale użycie słowa „kochać” w tym kontekście będzie raczej oznaczało, że te dekoracje wykonane są z taką pieczołowitością i dbałością o szczegóły, że będą idealnym prezentem dla kogoś, kogo kochasz. 

A teraz wyobraź sobie, że ten tekst, umieszczony jest obok zdjęcia produktu, na prawie pustej stronie, otoczony mnóstwem białej przestrzeni, z przyciskiem pod spodem, na którym jest napisane: „Spraw jej prezent”.

Komunikat jest czytelny i przejrzysty.

”Jeśli próbujesz przekonać ludzi, żeby coś zrobili, lub kupili, to wydaje mi się, że powinieneś mówić ich językiem”

To jest właśnie przykład użycia UX writing, o którym mówiłem w poprzednim odcinku podcastu, w prawdziwej sytuacji. Przykład pochodzi z mojego designu, nad którym pracuje obecnie. To strona dla mojej żony i jej marki Lilla My z własnoręcznie robionymi dekoracjami. Na tym etapie to wciąż testy i pomysły, ale taka komunikacja mogłaby tutaj zadziałać.

W powyższym przykładzie celowo użyłem słowa „kocham” ze względu na mocne nasycenie emocjonalne. Zależało mi na zwróceniu uwagi odbiorcy, na produkt i emocje związane z jego nabyciem. A przycisk mówiący o prezencie, jest znów dużo bardziej precyzyjny niż standardowe: „kup teraz”. 

Kontekst i emocje

Treści na stronie czy w aplikacji powinny odpowiadać emocjom użytkownika i kontekstowi. Czyli należy użyć słów odpowiednich do sytuacji.

W momencie, gdy użytkownik kupuje produkty pierwszej potrzeby, nie towarzyszą temu specjalne emocje. Raczej ciężko podniecać się kupując płyn do zmywania, chleb, czy karmę dla kota.

Zatem komunikacja, słowa i treści w tej sytuacji będą stonowane, komunikatywne, jasne i prowadzące prosto do celu:

  • dodaj do koszyka
  • 29 złotych do darmowej wysyłki
  • imię i nazwisko, adres, numer karty.

Ale gdy użytkownik kupuje dla przyjemności, coś, czego pragnie, lub sprawia mu przyjemność, lub w jak w przykładzie wcześniej — szuka prezentu dla kogoś ważnego w jego życiu, słowa użyte mogą być bardziej ekstrawaganckie, emocjonalne, nasycone (dopóki stoją w zgodzie z zasadami komunikacji marki):

  • spraw jej prezent
  • Tylko 29 złotych do darmowej wysyłki, może dodaj coś ekstra, za co bardziej cię pokocha
  • to do kogo wysyłamy prezent, 

Świetnie, ale jak odkryć język, ton, odbiorców, czy użytkowników?

Lingwiści odkryli, że mamy naturalny odruch powielana sposobu zachowania i mówienia innej osoby, jeśli ją lubimy, bądź utożsamiamy się nią. Tę tendencję nazwali Language Style Matching (LSM) - czyli Dopasowanie Stylu Języka. 

Zatem, jeśli znasz sposób komunikacji Twojej grupy docelowej, jesteś w stanie dopasować treści na stronie tak, żeby były idealnie trafiające do tej konkretnej grupy. 

No więc na co czekasz? Bierz się do roboty i analizuj swoich odbiorców. Do dyspozycji masz conajmiej kilka kanałow:

  • wiadomości do działu obsługi klienta
  • recenzje
  • social media
  • społeczności, fora internetowe
  • chaty
  • dedykowane formularze kontaktu
  • rozmowy z użytkownikami
  • badania z grupami fokusowymi

A co powinieneś wyłapać, obserwując swoich odbiorców?

  • sposób, w jaki się komunikują bądź jak chcą, żeby się z nimi komunikować (np. Inaczej mówią nastolatkowie, a inaczej pokolenie moich rodziców)
  • konkret odczucia, które okazują, używając twojego produktu lub korzystając z Twojej usługi
  • ich cele, problemy, aktualne frustracje

Wszystko po to, żeby zrozumieć

  • jaki mają problem
  • w jaki sposób użytkownik napotkał ten problem
  • jakie emocje im towarzyszą
  • jak rozwiązać ten problem

Pracujemy nad UX writing

Aby poprawić UX writing Twojej strony czy aplikacji, powinieneś zaadresować co najmniej kilka miejsc. Najważniejsze będą punkty styku użytkownika z twoją marką, stroną, produktem. Tam dochodzi do interakcji, nawiązania komunikacji. 

Przeprowadzę cię przez te punkty po kolei. Zaczniemy od nagłówków, potem microcopy i na koniec zaadresujemy teksty na przyciskach.

Opanuj sztukę tworzenia przyjaznych użytkownikom nagłówków.

Dobry nagłówek jest jak gra wstępna — daje ci wgląd w to, co wydarzy się za chwilę. 

Każdy copywriter ci powie, że dobry nagłówek to zarówno sztuka, jak i nauka, która wymaga wielu ćwiczeń, praktyki i eksperymentowania. Po drodze popełnisz błędy… i to bardzo dobrze!

Ale na razie skupmy się na nagłówkach z punktu widzenia użyteczności.

Dobry nagłówek jest krótki, ale treściwy. Jest zrozumiały wyjęty z kontekstu, ale jednocześnie wzbogaca narrację.

Pozbądź się niepotrzebnych słów, wypełniaczy i skup się na głównym beneficie strony. Celuj w 16-18 słów dla najlepszego zaangażowania.

Nagłówki powinny nawiązywać do treści poniżej. To wzbogaca spójność designu.

Komunikacja pośrednia i bezpośrednia

Stosuj pośrednią komunikację, aby twój nagłówek był bardziej przekonujący. 

Pośrednia komunikacja zmusza użytkownika do odczytania znaczenia pomiędzy wersami, własnej interpretacji. Sprawia, że zastanowi się przez moment nad tym, co piszesz, a to wzbudza zaufanie i wzmaga wiarygodność. 

Weźmy przykład. 

W bezpośredniej komunikacji mógłbym powiedzieć: 

  • Klienci kochają naszą pizzę.

W pośredniej komunikacji powiem:

  • Klienci kochają nasze pasty. Więc teraz spróbuj naszej pizzy!

W pierwszy zdaniu stwierdzasz fakt. Natomiast, użytkownik jedynie co, to wzruszy ramionami. 

W zdaniu drugim, natomiast, zastosowałem komunikację pośrednią, która wynika z komunikacji bezpośredniej. Tworzy się logika przyczynowa. Skoro, klienci kochają pasty z tej knajpy, to pizza napewno też jest genialna.

Pamiętaj, że twoim nadrzędnym celem, jest zwrócić uwagę użytkowników, zanęcić ich do interakcji z Twoim produktem, scrollowania strony, czytania bloga. Daj im coś nieoczywistego, zmuś ich do pomyślenia, połączenia kropek. Niech w ich umyśle zbuduje się wyobrażenie, obraz twojej usługi, produktu. To zostanie z nimi na dłużej niż suchy komunikat.

Własny przykład

Niedawno zaprojektowałem i zbudowałem stronę dla swojego klienta, firmy elektrycznej. I stworzyłem na ich potrzeby szereg tekstów w języku angielskim. Główny nagłówek brzmi tak: 

”We fix your wiring so you can work from home safely

House rewiring for your peace of mind. The last thing you want is your laptop burnt during the Zoom call”

Czyli: naprawiamy twoje okablowanie, żebyś mógł pracować z domu bezpiecznie. Wymiana instalacji elektrycznej dla spokoju ducha. Bo ostatnie czego chcesz, to spalony laptop podczas konferencji na zoom.

Dlaczego taki komunikat?

Zaadresowałem odbiorców mojego klienta i ich obecną sytuację.

W Wielkiej Brytanii instalacje elektryczne, zwłaszcza w starych domach, są wykonane kiepsko, często chaotycznie. Mnóstwo ludzi, którzy kupują takie domy, decyduje się na wymianę instalacji właśnie ze względów bezpieczeństwa. Podczas lockdownu i pracy z domu, tysiące ludzi kupowało większe domy, przeprowadzało remonty, a więc wymiana instalacji jest częstym problemem. A pracując z domu, chcą czuć się bezpiecznie, że instalacja nie zawiedzie ich w momencie ważnej rozmowy. Zmuszam ich do pomyślenia o stanie ich instalacji, sprawdzenia, czy jest bezpieczna.

Podrasuj microcopy mocnymi słowami

Microcopy to te wszystkie krótkie teksty na stronie, czy w aplikacji, wskazówki, opisy kierujące użytkownika i wyjaśniające mu elementy interfejsu. To mogą być np. podpisy pod formularzem, wyjaśniające co należy wpisać, to może być tekst na popupie informujący, że nigdy nie sprzedajesz danych użytkowników, lub tekst na przycisku. 

Nudne microcopy będzie suche i blade. 

Np. to może być „imię i nazwisko” w formularzu albo „Nigdy nie sprzedajemy twoich danych”. Teoretycznie przekazałeś informację. Wszystko jest jasne. Tak. Ale też nudne.

Microcopy możesz podrasować i zabawić się słowami. 

Np. zamiast „imię i nazwisko” możesz wpisać „Jak się nazywasz?” - przekazuje tę samą treść, ale brzmi od razu ciekawiej. Wprowadza element konwersacji, użytkownik czuje się potraktowany bardziej personalnie, więc chętniej wpisze imię i nazwisko. 

Tak samo, na popupie możesz napisać: 

”Tak samo, jak Ty nie znosimy, gdy ktoś handluje danymi osobowymi, więc z nami jesteś bezpieczny”. 

Zauważyłeś, jak znów zastosowałem tutaj komunikację pośrednią? 

Powyższe przykłady to oczywiście moje luźne pomysły. Treści, które Ty stworzysz, muszą pozostać oczywiście w zgodzie z Twoją marką i stylem komunikacji twojej firmy. 

Nudne słowo

Wiesz, jakie jest najbardziej nudne i niewnoszące nic słowo w języku polskim? 

”Jest”.

To słowo nie przenosi żadnej wartości. Ono potwierdza tylko obecny stan. Coś, co jest, nie wzbudza emocji, nie popycha do akcji. Po prostu jest. 

W przykładzie wcześniej o pizzy mogłem napisać: 

”Nasza pizza jest genialna.” 

Teoretycznie to prawda. Ale użyte słówko „jest” powoduje, że to zdanie nie wzbudza emocji, nie sprawia, że chcę tej pizzy spróbować. 

Na stronie czy w aplikacji masz mnóstwo elementów interfejsu, na które chcesz zwrócić uwagę użytkownika. I jeśli używasz słówka „jest”, to po prostu pokazujesz palcem i mówisz „tu jest”. Fajnie, ale dlaczego użytkownik miałby być podniecony tym faktem, że coś tam jest. 

Celem UX writing jest sprawić, żeby użytkownik pragnął tego czegoś, co dla niego przygotowałeś. 

Weźmy przykład:

Przygotowałeś ebooka w postaci pliku PDF do pobrania za darmo. Umieszczasz go na stronie z podpisem:

  • Tu jest niesamowity eBook. Pobierz

Nuda…

A gdybyś napisał tak:

  • To ten niesamowity eBook. Pobierz

Widzisz różnicę? Niby niewielka korekta słowa „jest” na „ten”, ale jak zmienia się wymowa! W pierwszym zdaniu stwierdzasz fakt, że ebook jest tutaj. W zdaniu numer dwa określasz go mianem „ten”, „ten niesamowity ebook”, nie pierwszy byle jaki, „ten ebook”. 

Zamiana nudnych słów, wypełniaczy na podrasowane, napompowane spowoduje, że nawet niewielki tekst czysto informacyjny, zmieni się w fajną zabawę słowem z użytkownikiem. 

A ponieważ słowa mają moc i znaczenie, fajnie skonstruowane microcopy sprawia, że użytkownik się uśmiechnie, co poprawia jego doświadczenie. 

Przeglądnij teksty na swojej stronie i zanalizuj czy użytkownik odczuje jakiekolwiek emocje, czytając twoje microcopy. 

Nie używasz w ogóle microcopy? To najwyższa pora to zmienić!

Weźmy taki przykład.

Dokonujesz płatności w internecie kartą kredytową. Masz do wpisania imię i nazwisko, numer karty, datę ważności i numer bezpieczeństwa (w UK to się security number nazywa). 

Spotkałem się z wieloma przypadkami, gdy osoby niekorzystające często z tej formy płatności nie rozumieją, co to jest security number na karcie. Jeśli na stronie checkoutu nie ma informacji wyjaśniającej, to takie osoby czują się zagubione, podenerwowane, nieporadne jak dziecko. Ich doświadczenie interakcji ze sklepem internetowym spada drastycznie i w przyszłości mogą niechętnie zdecydować się na kolejne zakupy tutaj.

A co by było, gdyby w takim miejscu pojawiło się microcopy wyjaśniające, co należy wpisać w każdym polu? Jak by to poprawiło doświadczenie użytkownika?

I teraz — to mogłoby być zwyczajne proste teksty w stylu: 

  • numer karty - 16 cyfr z przodu karty
  • security number - 3 ostatnie cyfry na odwrocie karty na pasku podpisu

A można by iść o krok dalej i podrasować to microcopy.

  • numer karty — ten największy i najdłuższy numer, długi na 16 cyfr 
  • number bezpieczeństwa — to te 3 ostatnie cyferki na pasku podpisu

Zmiana niewielka, ale znów odrobina humoru i lekki język sprawiają, że użytkownik poczuje się przyjemniej.

Oczywiście jak zawsze, teksty microcopy powinieneś przetestować z użytkownikami, żeby sprawdzić, która wersja pasuje im lepiej. 

Jedna dygresja odnośnie do numeru karty kredytowej. Standardem są karty z numerem wytłoczonym na froncie i numerem bezpieczeństwa na tyle. Ale nie zawsz tak jest. Bank Starling w Wielkiej Brytanii, z którego usług korzystam od ponad 2 lat, stosuje karty w układzie pionowym z numerem nadrukowanym na odwrocie. 

Karta płatnicza Apple również nie ma numeru na froncie. 

Tworząc microcopy i pracując nad UX, warto znać też sytuacje niestandardowe.

Uważaj na przymiotniki w microcopy

Słowa opisujące są bardzo ważne do określenia rodzaju doświadczenia, jakiego użytkownik może się spodziewać. Ale mają jedną wadę — przymiotniki są trudne do zobrazowania.

Spróbuj wyobrazić sobie takie funkcje:

  • szybkie rezultaty
  • nowoczesna automatyzacja procesów
  • efektywne metody 

Przypomina mi opisy firm z lat dwutysięcznych: „dostarczamy doskonałą jakość za rozsądne pieniądze”. 

Ponieważ wizualizacja takich nieuchwytnych pojęć bywa trudna, dobry UX adresuje dysonans poznawczy, prezentując użytkownikom, JAK mogą osiągnąć to, co marketing obiecał. UX writing użycie microcopy powinno pomóc użytkownikowi zrozumieć, czego doświadczy.

Tutaj można skorzystać z metafor.

Metafory świetnie nadają się do wyjaśniania skomplikowanych procesów, ambitnych pomysłów, czy opisów nowych rozwiązań. Jeśli nie zauważyłeś, metafora stała się głównym sposobem opisu pomysłów na startupy w rozmowach z inwestorami:

  • nasz produkt jest jak Uber dla restauracji
  • nasza appka jest jak tinder dla psów
  • nasza firma jest apple, ale z Billem Gatsem

No, to ostatnie trochę… złe…

Dobra, przejdźmy do przycisków!

Popraw przycisk w tekście i designie

Bądźmy ze sobą szczerzy — przyciski na stronie są najczęściej pomijanym elementem UI i UX. Gdziekolwiek nie popatrzysz, wszędzie widać przyciski — pigułki lub przyciski — prostokąty. 

Niby z jednej strony podobny design przycisku buduje rozpoznawalność, co ułatwia użytkownikowi skanowanie strony…

  • treść, treść, treść — pigułka przyciska — treść, treść

Ale jednocześnie takie przyciski są nudne!

A przecież czasem niewielka zmiana w kolorze, kształcie, pozycji, tekście może prowadzić do zwiększonej liczby kliknięć, zapisów na newsletter, zakupów, dochodu. Ale jak wszystko — należy to przetestować z użytkownikami.

Przyciski i UX to zupełnie osobny temat na kolejny odcinek, dlatego dziś skupie się na UX writing dla przycisków. Bo czasem nieduża zmiana treści przyciska, może zdziałać cuda.

W 2019 roku serwis sumo.com opublikował artykuł, w którym chwali się, że po zmianie tekstu na przycisku zanotował skok konwersji na poziomie 182%!

Przycisk przy formularzu do pobrania darmowej checklisty brzmiał: “Get it now”, czyli „Weź to teraz”. Po zmianie na „Gimmie”, czyli „Dawaj” konwersja wystrzeliła!

Słówko gimmie było bardziej spójne ze sposobem komunikowanie się grupy odbiorców serwisu (pamiętasz, wspominałem na początku o Language Style Matching (LSM) - czyli Dopasowaniu Stylu Języka).

Determinacja użytkownika do kliknięcia przycisku

Użytkownik, klikając w przycisk, spodziewa się pewnej akcji. Chce pobrać dokument, dodać jeansy do koszyka, zapłacić za bilet lotniczy, skontaktować się z Tobą. 

To, co umieścisz na przycisku, staje się propozycją wartości. Jeśli Twój tekst na przycisku jest nijaki, obły, nudny, to wartość postrzegana użytkownika będzie niższa. Jeśli zabawisz się słowem i pokażesz prawdziwe bogactwo słownictwa na przycisku, to użytkownik lepiej zrozumie wartość za nim schowaną. 

Weźmy przykład:

Wróćmy do wspomnianej wcześniej pizzy. Użytkownik uwierzył, że skoro pasta jest genialna, to pizza na pewno też. Jest głodny, więc wybiera pizzę na stronie. Pepperoni, dodatkowy ser i oliwki. Jest gotowy do zamówienia. I możesz teraz pokazać przycisk:

  • zamów pizzę
  • albo, co gorsza, samo „zamów”

Ale możesz też pójść o krok dalej. Co się dzieje, gdy użytkownik zamówi tę pizzę? Gość w pizzerii przyjmie zamówienie, wyrobi ciasto, posypie składnikami i. włoży do pieca. Więc czemu by na przycisku na dać tekstu:

  • Pakuję tę pizzę do pieca
  • albo krócej - „Do pieca!”

Użytkownik od razu poczuje ekscytację na myśl, że już za chwilę zje genialną pizzę prosto z pieca. 

Zamawiałeś kiedyś pizzę z Dominos? Nie wiem jak w Polsce, ale tu w Anglii jest raczej średnia. Ale za to doświadczenie użytkownika zamawiającego pizzę - genialne. Zwłaszcza mrugająca i reagująca na dotyk pizza-buźka pokazująca proces zamówienia. Genialne! Moje dzieci to uwielbiają!

Usuń, wyrzuć

Jedną z największych bolączek użytkowników są tak zwane potwierdzenia akcji destruktywnych. Czyli, gdy usuwasz coś i pojawia się popup z pytaniem: „Jesteś pewny, że chcesz to usunąć?”. Zazwyczaj wtedy przyciski brzmią „tak” i “nie”. 

Ale możesz rozbudować nieco taki popup i podrasować go. Na przykład do tekstu: “Jesteś pewny, że chcesz to usunąć” można dodać microcopy:

  • “Już nie będziesz mógł tego odzyskać”, albo
  • “Zastanów się, to ci się jeszcze może przydać”.

Wówczas na przyciskach można rozbudować teksty do:

  • “Jestem pewny, usuwam”, “No dobra, zostawiam”, albo
  • “Do śmieci z tym”, “Wracaj na półkę”

Oczywiście możesz użyć tez prostych komend typu:

  • usuń, zostaw

Ale ja jestem fanem konwersacyjnego UX. Lubię, gdy system, aplikacja, strona komunikuje się z użytkownikiem w sposób zbliżony do ludzkiego sposobu. W ten sposób doświadczenie obcowania z produktem staje się przyjemniejsze i bardziej ludzkie. 

Mój styl pisania i mówienia jest bardzo luźny i bezpośredni. Nie każdemu to odpowiada i nie sprawdzi się w każdej sytuacji. Raczej ciężko oczekiwać podobnego stylu komunikacji po dużej kancelarii prawnej czy banku.. choć z drugiej strony, może taki sposób pisania UX przybliżyłby nieco prawników i bankierów do ludzi. 

Natomiast niezależnie od tego, jaki masz styl pisania i wypowiadania się, na początku należy przeprowadzić research i dowiedzieć się jak komunikują się twoi odbiorcy, twoja grupa docelowa i dostosować sposób komunikacji do nich. 

Podsumowując

Przeszliśmy przez długi proces analizy i rozkładania UX writing na czynniki pierwsze. 

Teraz, skoro już wiesz, że słowa mają znaczenie, że mocne i nasycone emocjami zdania budują relacje z odbiorcami, że można kochać na wiele sposobów, że przymiotniki są ważne, ale należy je używać z rozwagą, a metafory potrafią namalować to, czego oczy nie widzą, czas na pracę domową. 

Przyjrzyj się swojej stronie. Przeczytaj, na głos, wszystkie treści, łącznie z microcopy i przyciskami i zanalizuj czy twoja strona budzi emocje, czy chcesz wejść głębiej. A może odkryjesz, że wieje nudą i czas na zmiany?

Jakkolwiek by nie było, pamiętaj, że użytkownik to też człowiek i z nim też należy rozmawiać.

A jeśli potrzebujesz pomocy przy tworzeniu treści na swoją stronę, lub potrzebujesz kompletnie nową stronę, napisz na design@pbstasiak.com i umów się na darmową konsultację. Link do rezerwacji konsultacji w opisie do tego odcinka.

I tym pozytywnym akcentem kończąc, dziękuję ci za wspólnie spędzony czas. Mam nadzieję, że dowiedziałeś się czegoś ciekawego i pomocnego. Jeśli tak, nie wahaj się przesłać tego odcinka podcastu swoim znajomym, klientom, partnerom biznesowym, może oni też skorzystają. 

Jeśli nie słyszałeś poprzedniego odcinka, to serdecznie cię zapraszam do wysłuchania. Mówiłem tam również o UX writing, ale bardziej w teorii. 

Wszystkie przykłady tekstów, które przedstawiałem, to w całości moje pomysły stworzone na potrzeby tego odcinka podcastu. Nie testowałem ich z użytkownikami, ani nie używałem ich na gotowym produkcie. Niemniej jednak to forma i styl tekstów UX, które pisze i których lubię używać. Także bardzo prawdopodobne, że jeśli przyszłoby mi pracować nad stroną dla pizzerii, to przycisk zamówienia pizzy brzmiałby “Do pieca!”.

To tyle na dzisiaj. Do usłyszenia następnym razem.

Pozdrawiam serdecznie

Piotr Stasiak, na razie, cześć, cześć.